sobota, 5 października 2013

Ślady w lesie

I znów byłam w lesie.
Czułam ,że Wilk też tu gdzieś jest.
Ruszyłam niepewnie przed siebie ścieżką.
Nagle coś poruszyło się w krzakach.
Odskoczyłam przerażona. Kiedy znów spojrzałam na ścieżkę nie była taka sama.
Znajdowały się na niej ślady.
Niewiele myśląc podążyłam za nimi coraz bardziej schodząc z bezpiecznej drogi.
Gdy byłam już bardzo daleko ślady urwały się.
Spojrzałam przed siebie i on tam był.
Stał patrząc na mnie tymi nieprzeniknionymi ślepiami, jakby chciał mi coś przekazać.
Zwierze powoli zbliżyło się do mnie, jakby chciał żebym go dotknęła lecz kiedy wyciągnęłam rękę odskoczył ode mnie warcząc.
Nie miałam pojęcia co robić za to Wilk wiedział doskonale.
Odszedł w las kilka kroków i zatrzymał się.
Podeszłam do niego a on znów odsunął się ode mnie.
"Chce mnie gdzieś zaprowadzić"-pomyślałam i ruszyłam w ślad za nim.
Nie wiem ile trwała podróż.
Mimo dobrej kondycji miałam wrażenie ,że nogi zaraz mi odpadną ale podążałam za Wilkiem niestrudzenie. Ten jakby zauważył ,że opadam z sił zatrzymał się przy drzewie i jak gdyby nic się nie stało zaczął się czyścić futro.
Usiadłam na trawie i wpatrywałam się w niego. Nie odważyłam się zblizyć do niego bliżej niż na parę kroków.
"Czego ty chcesz?"-spytałam. "Czemu chcesz żebym za tobą szła?"
Wilk jak dotąd niewzruszony na dźwięk mojego głosu poruszył się.
"Chcesz bym do ciebie mówiła?"-zdziwiłam się.
 Ten przeciągnął się i ruszył dalej nawet się nie oglądając.

I nagle wszystko się rozmyło a ja obudziłam się we własnym pokoju. Musiałam usnąć przed komputerem.
W mojej głowie powstał plan ,który zamierzała wcielić w życie. Dziś wszystko przygotuje a już jutro mnie tu nie będzie.
Tak, miałam zamiar uciec nie oglądając się za siebie. Jak Wilk w moim śnie. Opuszczę Lisicę i ojca.  Nie chcąc tracić czasu wciągnęłam walizkę i otworzyłam szafę.
Nigdy nie miałam problemu z pakowaniem, zawsze brałam to co będzie mi potrzebne. Lecz teraz nie wiedziałam co będzie mi potrzebne. Nie wiedziałam na ile wyjeżdżam gdzie ani po co. Niczego nie byłam pewna. Chciałam być tylko wolna.
-"Skąd w ogóle wzięłaś ten pomysł?"-zapytałam sama siebie. Nie znałam odpowiedzi na to pytanie, ta myśl pojawiła się znienacka. Rozkwitła w mojej głowie w ciągu zaledwie dwóch dni.
Czy dobrze robię? kolejne pytanie bez odpowiedzi. Spakowałam wszystkie rzeczy ,które kiedykolwiek mogłyby mi się przydać. Jeszcze raz sprawdziłam pociąg i ruszyłam nawet nie zostawiając kartki.
"Karoca już czeka księżniczko"-pomyślałam i uśmiechnęłam się do siebie.

***

Mamy następny rozdział! 
Bardzo przepraszam jeśli jest bez sensu i ogólnie do dupy ale musiałam zrobić wstęp do ważniejszych wydarzeń Nie wiem czy to nie za szybko ale mamy jeszcze dużo przed sobą.
Zawsze gdy wpadam na pomysł na opowiadanie wiem co ma się wydarzyć w głównym wątku ale nigdy nie mam  pojęcia jak zacząć. 
Mam nadzieję ,że się nie zniechęciliście i ,że nadal ze mną jesteście. 


Kocham Was!

Hwaiting! 


Toto-chan 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz