sobota, 12 października 2013

Witaj świecie.

Zimny wiatr wiał mi prosto w twarz jakby chciał mnie zawrócić. Gdybym chciała mogłabym to wszystko cofnąć ale perspektywa biernego ojca i zazdrosnej macochy nie była kusząca. 
Pewnym krokiem przemierzałam słabo oświetlone uliczki śpiącego miasta. 
Nigdy nie sądziłam że stać mnie na coś takiego ale obudziło się we mnie pragnienie. 
Pragnienie bycia wolną niczym wilk ze snu a było to niemożliwe w domu. 
Dotarłam dworzec, stojąc na pustym peronie pomyślałam o tym jak sobie poradzę w dużym świecie. 
Jak dotąd byłam dobrej myśli zawsze lubiłam podróżować a teraz miałam ku temu okazję. 
Usłyszałam charakterystyczny dźwięk nadjeżdżającego pociągu z pewną miną lecz z sercem pełnym wątpliwości ruszyłam ku nowemu jutru. 
W przedziale siedziała dziewczyna. Dopiero po chwili zorientowałam się że ona płacze.
-Co się stało?
-Jestem w ciąży a moi rodzice wyrzucili mnie z domu-wychlipała. 
Współczułam dziewczynie nie zasłużyła sobie na takie traktowanie.
-Nie przejmuj się...-szepnęłam
-Jak mam się nie przejmować-krzyknęła histerycznie-Nie mam pieniędzy ani dachu nad głową. A termin porodu już niedługo.-wymownie spojrzała na swój brzuch. Faktycznie był już bardzo wypukły. 
-Wiesz, proszę może to pomoże tobie i twojemu dziecku dopóki się nie ustatkujecie-wyciągnęłam do niej rękę z plikiem pieniędzy. Dziewczyna spojrzała na mnie oczami wielkimi jak spodki.
-Ja nie mogę tego przyjąć-powiedziała ale na jej twarzy wyraźnie malowała się ulga. 
-Bierz nie marudź, dobrze wiesz że tego potrzebujesz.-powiedziałam tonem nieznoszącym sprzeciwu. 
-Jak ja ci się odwdzięczę?-spytała niepewnie chowając pieniądze do kieszeni. 
-Urodzisz tego malca i postarasz się zapewnić mu jak najlepszą przyszłość.-spojrzałam jej w oczy.
-Nawet nie wiesz jak bardzo mi pomogłaś!-dziewczyna nie posiadała się z radości. Uśmiechnęłam się tylko i wbiłam wzrok w szybę. Tyle osób jest w potrzebie, dzieci bez rodzin, choroby, bieda...
Nagle do głowy wpadł mi pomysł. W każdym miejscu jakie odwiedzę pomogę chociaż jednej potrzebującej osobie. To postanowienie zagnieździło się w moim sercu i przez długi czas miało z niego nie wyjść. 
Tymczasem okazało się ,że dziewczyna musi już wysiadać, pożegnałam ją zdawkowym uśmiechem. 
Po około godzinie dotarłam na pierwszy przystanek mojej wielkiej podróży. 
-Witaj świecie-mruknęłam pod nosem. 

*** 
 Tak, mam 5 rozdział cieszycie się??? 
Nie wiem jak u Was ale u mnie zapowiada się bardzo pracowity tydzień. 
Na dodatek pokłóciłam się z rodzicami więc nie będzie zbyt ciekawie ;/
Mam nadzieję ,że u Was jest lepiej ^^
Akcja powoli się rozkręca i wpadłam na pomysł ,że oprócz pisania normalnych rozdziałów dodam zakładkę ,,Dziennik podróży" w którym będą publikowane krótkie wpisy z miejsc odwiedzonych przez Lottie. 
Co Wy na to?? Mnie osobiście się ten pomysł bardzo podoba. Swoje zdanie wyraźcie w komentarzach ^^


Kocham Was wiecie???

Toto-chan 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz